Zwyczajne, ukochane miasto. Wędrówka starymi ścieżkami.

Najtrudniej pokazać zwyczajne miejsca, które mocno wryły się w pamięć. Wyzwanie, pech? Może trzeba spróbować?  I tak powstało kilka zwyczajnych fotografii z mojego rodzinnego miasta. Ot taka małomiasteczkowa nostalgia. I jakieś komentarze oraz opisy tutaj nie pomogą. Fotografie muszą obronić się same i przemówić. A poza tym, kto wie co, przy obecnej prędkości światła zmian, zastaniemy tam za lat kilka lub kilkanaście.

Czersk, sierpień 2018

Czersk – wspomnienia

Wspomnienie z mijających wakacji i trochę próba zapisania tego co przemija. Miejsc i chwil, które kiedyś wyglądały codziennie zwyczajnie i prawie niezauważalnie, bo w głowie i w sercu inne wiatry wiały, nawet huraganem. Teraz kawałek rdzy w postaci kolejowego żurawia czy ważna ulica, dzisiaj chwilowo bez samochodów, piszą wspomnienia tego co wyjątkowe. Wbrew tym, którzy chcieliby burzyć, choćby po to by postawić nowe betonowo – plastikowe, na chwilę, staram się to zapisać, bo dla mnie to ważne. I chyba dla innych też. Bo jaką przeszłość i przyszłość widać na przykład z peronu dworca w Lidzbarku Warmińskim?

Wyjaśnienia i „przypisy”:

* Stacja Czersk miała kiedyś swoją małą parowozownię z tzw. obrotnicą i rzadko spotykaną dwuzbiornikową wieżę ciśnień (wieża wodna). Woda z tej wieży zaopatrywała nie tylko stację, ale także pobliskie kolejarskie osiedle domków jednorodzinnych (i nie tylko). Była to pierwsza (?) sieć wodociągowa w mieście. Tak kiedyś firma dbała o swoich pracowników.  A kolej dawała mieszkańcom nie tylko okno na świat. Dla wielu mieszkańców była miejscem powszechnie szanowanej pracy.

Czersk sentymentalnie

Mistrzowie fotografii zrobili piękne zdjęcia zachwycających osób i krajobrazów. Trudno im dorównać.  Moje, zwyczajne, zdjęcia z pobytu w rodzinnym Czersku, to wyraźny przejaw sentymentalizmu 🙂 , grzebania we wspomnieniach itp. itd. 🙂 . Zapewniam, że kiedyś, do każdego zdjęcia dodam interesującą opowieść. Tymczasem nich „mówią” one.

Przez Czersk raczej się przejeżdża w drodze nad morze lub na Mazury, a i mieszkańcy, zapracowani i zatroskani codziennością, raczej nie dostrzegają tego co ładne i wartościowe.

Czersk i okolice

Urodziłem się w Czersku, na Pomorzu, gdzie Kaszuby, Kociewie i Bory Tucholskie. Czystych lasów, rzek i jezior tam mnóstwo. Moi krajanie to ludzie gospodarni, otwarci i dla gości życzliwi. Historia, często tragiczna, pozostawiła też mnóstwo śladów i pamiątek wartych poznania. Zachęcam do obejrzenia zdjęć z moich rodzinnych stron: Na foto m.in.: cmentarz jeńców rosyjskich z I w.ś., Kanał Brdy,rozlewisko Wdy w Wojtalu, jesienne łąki w okolicach Czerska, zima w Borach Tucholskich, charakterystyczny dworzec kolejowy, dawna plebania ewangelicka – dzisiaj Przedszkole nr 1 im. Kubusia Puchatka, neogotycki kościół i ratusz w Czersku, uliczki i piękny rynek w Chojnicach, skansen kolejowy w Kościerzynie, dom „na głowie” w Szymbarku. Galerię będę starał się uzupełnić w miarę kolejnych odwiedzin rodzinnych stron, częściowo dla wspomnień, częściowo dla promocji ich walorów. Może też z innych powodów? 

Gdańsk – podróż sentymentalna

Gdańsk to pierwsze „wielkie miasto” jakie zobaczyłem. Miejsce pracy mojego ojca, który zabrał mnie ze sobą, jadąc odebrać wypłatę. To co zobaczyłem bardzo różniło się od rodzinnego Czerska. Tak było ponad 40 lat temu. Ta pierwsza wizyta i wszystkie następne dawały zawsze emocje i doznania, których w innym mieście nie znalazłem (może poza Miśnią i Wilnem). Smak wielkiego świata w hali targowej, gotyk (moja fascynacja) kościoła Najświętszej Maryi Panny, koloryt przechodniów latem na Długiej, spokój nabrzeży jesienią, wczesnym rankiem.

Zdjęcia w galerii pochodzą z pobytu w Gdańsku w październiku 2009 r.